Powered By Blogger

sobota, 30 sierpnia 2014

Rodzina w końcu w komplecie,córka wróciła z turnusu.Artur bardzo szczęśliwy chodzi i stale ją przytula.W czwartek byliśmy na badaniach ,jak to się skończy to się okaże, dopiero 10 września będzie komisja i wtedy będzie wiadomo czy dostaniemy nauczanie indywidualne,czy normalnie w szkole.Z tego co się dowiedziałam intelektualnie wszystko w normie,ale widać,że się bardzo rozprasza ,wystarczyło że ktoś wszedł do pokoju w którym był badany a on już uciekł tej pani i przyszedł do mnie.Szybki to on jest.Po za tym wrzesień więc jedziemy na całego z terapią i dalszą praca nad rozwojem mojego małego łobuziaka.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Dziś byliśmy w szkole odebrać brakujące dokumenty,potrzebne do badania w poradni.Artur myślał ze jedzie już na lekcje,pytał gdzie autobus i gdzie Weronika,bo zawsze z siostrą do szkoły jeździ,na schodach jeszcze chciał wiedzieć czy zrobiłam mu kanapki.Ciężko mu było zrozumieć,że dziś jeszcze nie miał zostać na zajęciach,chyba mu już brakuje szkoły.Później pojechaliśmy do miasta,spotkałam tam znajomą,z która się przywitałam,Artur wręcz rzucił się jej na szyję,uściskał a gdy ją w końcu puścił pyta się mnie-mamo kto to?Chyba miał dobry dzień na przytulanie,a nieczęsto się to zdarza.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Tym razem rozmowa z tatą
-tato chcę iść na dwór
-nie możesz,bo deszcz padał i trawa jest mokra
-wytrzyj trawę

czwartek, 21 sierpnia 2014

Taka sytuacja
Jestem w kuchni,Artur woła
-mamo możesz mi włączyć taką grę(znalazł coś na you tube)
-już idę,ale to brzydka gra,jakieś czaszki tu są
-mamo idź do kuchni

środa, 20 sierpnia 2014

Od prawie tygodnia córka na turnusie rehabilitacyjnym nad morzem.Artur bardzo tęskni,co dzień pyta,czy przyjedziesz do mnie?Pokazuję mu na palcach ile dni jeszcze zostało,ale chyba nie bardzo to ogarnia.Powoli staram się przestawić go też ze spaniem,bo zasypia o 24 a rano lubi sobie pospać.Niedługo powrót do szkoły,i lepiej,żeby już się przyzwyczaił do szybszego wstawania.Próbuję też nastawić go że niedługo czeka nas wyjazd do Warszawy do szpitala,i o ile ze szkołą choć niechętnie jakoś się pogodzi,to o szpitalu nie chce słyszeć,bo tam zastrzyki,tyle zapamiętał z zeszłego roku.Powiedziałam mu na razie,że to będzie ostatni raz bo muszą mu naprawić serduszko,w którym ma dziurkę.Nawet chciał narysować takie serce,skończyło się na tym że ja narysowałam,a on pokolorował.
Dziś byliśmy w ogródku,Artur pomógł mi zbierać maliny i jeżyny,następnie poprosił o ciasto z galaretką,zrobiłam i oczywiście miał menu na cały dzień z głowy.Tak jak myślałam frytki wyleciały z jadłospisu,a naleśniki zawitały pewnie na dłużej.Czekamy teraz na komisję w Poradni psychologiczno- pedagogicznej,28.08 mamy badanie po którym się okaże czy Artur będzie miał zajęcia indywidualne czy dalej w grupie.

środa, 13 sierpnia 2014

i znowu nasze rozmówki
Ja w łazience,Artur puka
-siku chcę
-zaraz cię wpuszczę
-mamo,ja wybuchnę
jakoś się udało zapobiec katastrofie,he,he

wtorek, 12 sierpnia 2014

U nas dziś prawie święto,Artur spróbował kawałek pizzy,a właściwie samego ciasta,bo dokładnie sprawdził czy nic nie ma na wierzchu.Mimo to jest odrobina nadziei że będzie próbował nowych produktów i może coś mu w końcu przypadnie do gustu.Pomagał robić pizze,kroił paprykę,następnie dokładnie ją obwąchał,po minie było widać,że raczej mu śmierdzi i nie dał się namówić na choćby polizanie jej.Frytki chyba na dłuższy czas odstawione,ciekawa byłam czym je zastąpi,bo jednak coś jeść trzeba,no i wczoraj poprosił o naleśniki,mogę się nastawić na następne pół roku przy patelni,już to przerabialiśmy.Po za tym wykorzystujemy piękną pogodę,dużo czasu spędzamy na dworze i nad wodą.W sierpniu Artur nie ma żadnych terapii ani zajęć więc sami musimy mu organizować czas.
Najszczęśliwszy w wodzie:)
Spacer z siostrą też super
A taki widok podziwialiśmy za naszym domem

piątek, 8 sierpnia 2014

Z serii nasze rozmowy
-Artur idź na dwór po butelkę do picia
-nie mogę bo komary są
-zdążysz przelecieć przed komarem
-nie mam skrzydła
Po butelkę musiałam iść sama oczywiście

środa, 6 sierpnia 2014

Jesteśmy już w domu.Pobyt u babci bardzo udany.Co prawda po pięciu godzinach jazdy i dwóch godzinach na miejscu, usłyszałam czy jedziemy do domu,ale udało się jakoś wytłumaczyć,że będziemy u babci kilka dni.Pierwsza noc oczywiście niespokojna,następne już trochę lepsze.Artur miał wiele atrakcji,spacery nad jezioro,kąpiel,lody.Zaliczyliśmy też plac zabaw z mnóstwem atrakcji.Artur nie wiedział od czego zacząć,aż zobaczył tablicę z różnymi znakami ,od razu mnie tam zaciągnął i oczywiście musieliśmy zrobić analizę co wolno a czego nie wolno tam robić.Przy okazji miałam problem,bo chciał wchodzić po zjeżdżalni pod prąd,gdy powiedziałam,że nie wolno,on na to- pokaż mi zakaz,musiałam powiedzieć,że mu sama narysuje dopiero mnie posłuchał.W sumie największy problem miałam z jedzeniem,nie chciał nic oprócz jogurtów i lodów,odrzucił nawet ukochane frytki ,a chleb z czekoladą musiałam mu dawać prawie na siłę.Miałam tez okazję poobserwować go wśród innych dzieci,no co tu dużo mówić na pewno nie jest tak samodzielny jak kuzyni i kuzynki,nie rozumie tez zasad w zabawach,ale co cieszy że nie unikał kontaktu z dziećmi.Bardzo sprawdziła się też plastelina,która zajmowała go na dłuższy czas,dzięki czemu i ja miałam chwilkę dla siebie.