Powered By Blogger

sobota, 20 września 2014

W ostatnich dniach pracowaliśmy nad rozszerzeniem menu mojego dziecka.Trochę ciężko z dwóch czy trzech tolerowanych produktów wymyślić urozmaicone obiady.Jak nie dwa lata frytki to naleśniki,udało się namówić na spróbowanie paluszków rybnych więc mamy drugie danie tolerowane.Postanowiłam kuć żelazo puki gorące i namówić Artura do zjedzenia 10 łyżek rosołu z makaronem,hm nawet się udało,lecz mówiąc bez ogródek,zwymiotował wszystko.Mimo tego niepowodzenia widzę,że stara się chociaż coś spróbować,co jest dużym krokiem na przód ,bo wcześniej na widok jedzenia,którego nie lubił uciekał z krzykiem.
Ze spraw bieżących dziś mały wypadek,Artur spadł z huśtawki,gdy spytałam co go boli,odparł -boli mnie głowa,mózg mi się zepsuł,za pół godziny pytam-jak tam mózg?-cuje się lepiej odparł.
Wieczorem zarządał żeby mu zrobić wyścigówkę z kartonu,mówię że z kartonu się nie robi wyścigówek-jak to nie ja ci powiem jak,
-no jak? pytam
-wstajesz rano i..robisz wyścigówkę z kartonu
Ot i cała instrukcja,może jutro wstanę i...chyba jednak taka zdolna nie jestem.


wtorek, 16 września 2014

Nie zaglądałam tu jakiś czas,ale w roku szkolnym czas pędzi jak szalony.Szkoła,zajęcia dodatkowe,mamy już jakiś harmonogram ustalony.Mniej więcej zostało to co w zeszłym roku,dodatkowo raz w tygodniu dojeżdżamy do Torunia,gdzie Artur ma terapie w towarzystwie autyzmu.Odebrałam dziś dokumenty z poradni psychologiczno- pedagogicznej,dostaliśmy nowe orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego,teraz już ze względu na niepełnosprawność sprzężoną.Jest też dokument o potrzebie zajęć indywidualnych,z włączaniem do grupy.Po rozmowie z wychowawczynią,chcemy jeszcze chwile z tym jednak poczekać,tym bardziej że za miesiąc niecały jedziemy do Centrum Zdrowia Dziecka na zabieg na serduszku,po powrocie na spokojnie wszystko się ustali.Oczywiście nie obywa się bez sytuacji zabawnych,szczególnie w miejscach publicznych trudno mi powstrzymać Artura od jak ja to nazywam szkolenia czy tez informowania obcych ludzi co wolno a co nie.Dziś akurat trafiło na robotnika ,który nabierał wodę,podłoże błotniste więc dostał reprymendę,że po błocie się nie chodzi,bo się buty brudzą.-no zobacz już masz brudne buty pan,stwierdził.Mina gościa bezcenna,a sprawa się wyjaśniła w szkole,bo własnie pani uczyła Artura,że po błocie się nie chodzi,nauka zapamiętana i dodatkowo przekazana dalej,wzorowy uczeń he,he.

wtorek, 2 września 2014

Pierwszy dzień w szkole zaliczony,wrażenia jak na razie pozytywne.Odbierałam Artura osobiście,bo miał też dziś pierwsze zajęcia w poradni i miałam wrażenie ,że chętnie by został dłużej.Po wczorajszym przywitaniu miał okazję obejrzeć parę nowych nabytków i wpadł mu w oko samochód,oczywiście niebieski,bo to jego ulubiony kolor.Dziś rano jak wychodził z domu tak do siebie mówił-kupiła niebieski samochód,bawił się będę.Chyba sam siebie przekonywał,ze warto iść do szkoły.Grupa w tym roku znacznie mniejsza,bo zerówka podzielona na dwie części,na pewno będzie spokojniej.Decyzje w sprawie nauczania indywidualnego dostaniemy dopiero 15 września,więc na razie i tak Artur musi chodzić normalnie do szkoły.W czwartek zaczynamy też zajęcia w Wąbrzeskim stowarzyszeniu,z czego się bardzo cieszę,bo dzięki nim Artur zrobił super postępy i w samodzielności i w ogólnej sprawności.
tu zdjęcie przed rozpoczęciem roku szkolnego,trochę niewyspani,a od jutra dojazdy w dni wolne od zajęć dodatkowych autobusem