Powered By Blogger

sobota, 20 września 2014

W ostatnich dniach pracowaliśmy nad rozszerzeniem menu mojego dziecka.Trochę ciężko z dwóch czy trzech tolerowanych produktów wymyślić urozmaicone obiady.Jak nie dwa lata frytki to naleśniki,udało się namówić na spróbowanie paluszków rybnych więc mamy drugie danie tolerowane.Postanowiłam kuć żelazo puki gorące i namówić Artura do zjedzenia 10 łyżek rosołu z makaronem,hm nawet się udało,lecz mówiąc bez ogródek,zwymiotował wszystko.Mimo tego niepowodzenia widzę,że stara się chociaż coś spróbować,co jest dużym krokiem na przód ,bo wcześniej na widok jedzenia,którego nie lubił uciekał z krzykiem.
Ze spraw bieżących dziś mały wypadek,Artur spadł z huśtawki,gdy spytałam co go boli,odparł -boli mnie głowa,mózg mi się zepsuł,za pół godziny pytam-jak tam mózg?-cuje się lepiej odparł.
Wieczorem zarządał żeby mu zrobić wyścigówkę z kartonu,mówię że z kartonu się nie robi wyścigówek-jak to nie ja ci powiem jak,
-no jak? pytam
-wstajesz rano i..robisz wyścigówkę z kartonu
Ot i cała instrukcja,może jutro wstanę i...chyba jednak taka zdolna nie jestem.


1 komentarz:

  1. no i wszystko jasne: ta instrukcja też mi się przyda - do wielu rzeczy: kluczowe hasło już znam: "wstajesz rano i ..."

    OdpowiedzUsuń