Powered By Blogger

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Ostatnią sobotę spędziliśmy rodzinnie na pikniku ze Związku Niewidomych.Dużo atrakcji,przejażdżki bryczką i na koniku.Arturowi się bardzo podobało.Oczywiście jak to w tłumie,trzeba było go bardzo pilnować,bo nadal ma problem z dystansem do ludzi,ale na zmianę z mężem jakoś daliśmy radę.

Dziś dałam Arturowi telefon,żeby go na chwilę zająć,lubi grę Pou,gdzie między innymi trzeba ludzika karmić.
-jedz Pou,masz zdrową zupę
-a ty co masz?pytam Artura
-ja mam zdrowe frytki
I tak to logicznie moje dziecko kombinuje.

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Wieczorem też ciekawie;
Artur mierzy mój fartuszek kuchenny,chyba mu się spodobał.
-Będziesz naczynia mył?pytam w żartach
-nie,nie jestem mamą
No to już wiemy do czego służy mama :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz