Powered By Blogger

sobota, 29 listopada 2014

Za nami trudny tydzień.Zaczęło się od wtorku,byliśmy umówieni na kontrolne pobranie krwi.W szpitalu okazało się że Artur ma niską hemoglobinę,miałam miesiąc na zrobienie z tym porządku.Nakombinowałam jak się dało,soki z burakiem,wątróbka zmiksowana do mielonych itp.Wyniki rzeczywiście ładnie się poprawiły.Samo pobranie krwi to niezła wojna,nawet nie wiedziałam ,że moje dziecko ma tyle siły.W naszej przychodni,młody tak się darł i walczył,że kazali nam jechać do laboratorium,w drzwiach wyjściowych Artur myśląc,że mu się upiekło stwierdził-''no udało się''i dodał -''już będę grzeczny'',niestety musiałam go wyprowadzić z błędu.W laboratorium nastąpiła powtórka z rozrywki i skończyło się na ukłuciu palca.Środa minęła w miarę spokojnie,za to w czwartek młody mnie zaskoczył.Od powrotu ze szpitala,bardzo późno zasypia,między 23 a 24 a w czwartek o 21 już zmęczony,myślałam,że w końcu mu się godziny snu ustawią.Moja radość trwała jakąś godzinę,młody normalnie zaczął majaczyć,okazało się,że ma wysoką gorączkę.Później już było tylko gorzej.Pogotowie,tam lekarz nawet nie chciał go obejrzeć,tylko skierowanie na szpital dał.Sama pojechałam do apteki bo nie chciałam go znowu stresować szpitalem,do rana jakoś wytrzymaliśmy.Nasza pani doktor stwierdziła,że to grypa.Teraz siedzimy i się kurujemy,bo jak to przy grypie,jeden od drugiego się zaraża.Od przyszłego tygodnia mamy zacząć zajęcia indywidualne,dziś próbowałam  Arturowi wytłumaczyć,że będzie się uczył tylko z panią,nie wiem co z tego zrozumiał.w każdym razie nie przejął się za bardzo,powiedział-''hura,nie będę już musiał chodzić do szkoły''no i niech tak zostanie w tym optymistycznym nastroju,czas pokaże jak mu się to spodoba.
A to moje dwa chore skarby <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz